Twórczość uczniów
Szkolny konkurs Co by było dalej?
Teksty Laureatów Konkursu Literackiego
Kiedy Łęcka odeszła do zakonu, Wokulski postanowił wziąć się za siebie i spełnić swoje marzenie z dzieciństwa, chciał zostać piłkarzem. Zaczął systematycznie trenować dwa razy dziennie, zapisał się do klubu Stoczniowiec Płock oraz zaczął uczęszczać na siłownię Top Gyn.
Po miesiącach trenowania przyszedł czas na debiut w nowych barwach . Wokulski wszedł w siedemdziesiątej minucie na boisko i w ciągu dwudziestominutowej gry udało mu się strzelić bramkę oraz zaliczyć asystę, co dało zwycięstwo jego klubowi 3:2. Po tym wyczynie został on gwiazdą lokalnego klubu. Wokulski po pół roku trenowania na siłowni wyglądał niczym kulturysta, zamieszczał swoje rekordy na socjal mediach i wszyscy byli zdziwieni, że przez tak krótki okres można obrócić swoje życie o 180 stopni.
Wokulski nie musiał długo czekać i za pół roku podpisał kontrakt z Lechem Poznań. Zaczął występować w Europejskich Pucharach, a po dwóch latach grania w Lechu, zgłosiła się po niego potęga piłki nożnej oraz potężny klub na świeci FC Barcelona. Po roku grania w Barcelonie Wokulski zdobył z nią Ligę oraz puchar mistrza Hiszpanii, ale nie udało im się wygrać najważniejszego pucharu, czyli pucharu Ligii Mistrzów. W następnym roku FC Barcelona podeszła do niego z podwójną mocą i zdobyła ten puchar, nie pozostawiając nutki nadziei innym drużynom.
Wokulski został najlepszym strzelcem w tych rozgrywkach i zdobył złotą piłkę. Jest to człowiek, który pokazuje, że w każdym wieku można spełniać swoje marzenia.
Autor: Piotr Jędrzejewski , klasa 3tr
Mały Książę i Róża stali się nierozłączni. Zaczęli razem podróżować po planetach, gdzie nauczyli się od ludzi takich wartości jak: miłość, przyjaźń czy odpowiedzialność. Pewnego dnia odwiedzili planetę, gdzie wszyscy mieszkańcy żyli w zgodzie z naturą, jak również dbali o swoją planetę, by była piękna i zdrowa. Mały Książę bardzo dużo nauczył się od tych ludzi. Podczas jednej z podróży wraz z Różą natknęli się na planetę, gdzie panował nieporządek, chaos i mieszczańscy nie radzili sobie z powodu braku zrozumienia oraz z okazywaniem miłości i innych uczuć. Mały Książę postanowił pomóc im, organizując warsztaty, na których uczył ich, jak rozmawiać ze sobą, jak wybaczać drugiej osobie oraz tego, co w życiu jest najważniejsze. Dzięki temu przedsięwzięciu mieszkańcy zaczęli budować nowe relacje, co wpłynęło korzystnie na rozwój planety. W niedługim czasie bohaterowie zrozumieli, że ich wspólne przygody bardzo ich do siebie zbliżyły. Poznawali się każdego dnia, cieszyli się, że na swoim przykładzie mogli pokazać innym ludziom, dokąd zmierza świat i jak należy w nim funkcjonować wspólnie z drugim człowiekiem.
Każda wspólna podróż umacniała ich związek, a ich miłość stawała się coraz silniejsza. Podjęli decyzję, że razem zamieszkają na jednej z planet, gdzie będą mogli stworzyć nowy dom, wypełniony przyjaźnią i miłością.
Mały Książę i Róża żyli długo i szczęśliwie, podróżując w swoich sercach i odkrywając nowe przygody.
Autor: Natalia Królikowska, klasa 4tst
Zraniony czynami i słowami Izabeli, Wokulski wybrał się na dworzec. Niewiele myśląc, wsiadł do pierwszego nadjeżdżającego pociągu. Zajął miejsce między starszą panią a matką z dzieckiem. Siwa, obolała kobieta czytała powoli książkę. Siedząc obok niej, Wokulski czuł ciężar kobiety, który osuwał się najpierw na jego kolana , a następnie na podłogę. Spojrzał na staruszkę, jej twarz był blada, oczy zmęczone i sine. Oddychała ciężko i powolnie, jakby każdy wdech sprawiał jej ból. Nie zdążyła minąć minuta, a kobieta opadła na podłogę, biorąc głębokie niespokojne oddechy. Wokulski zerwał się z siedzenia, próbując pomóc starszej pani. Wokół nich szybko zebrał się tłum gapiów, wśród gwaru dało się słyszeć płacz przerażonego dziecka oraz co chwilę powtarzające się pytanie:
- Co się dzieje?
Spanikowany Wokulski rozpoczął nieudolną reanimację kobiety. Nie był nigdy tego uczony, więc robił to, co uważał za słuszne. Uciskał klatkę piersiową starszej pani szybko i chaotycznie, gubił się w liczeniu. Jego prośba pomocy nie przyniosła skutku, z każdą sekundą czuł napięcie opuszczające ciało kobiety i jej spowalniający oddech. Jej serce również przestawało pracować, dłonie robiły się coraz bledsze i chłodniejsze. Wykończony Wokulski padł na podłogę obok ciała kobiety. Z ostatnim, ciężkim oddechem staruszka wyzionęła ducha.
- Nie ma jej – stwierdził Wokulski, patrząc niby na drzwi pociągu, niby w przestrzeń.
Elegancko ubrany mężczyzna w okularach wybiegł zza pleców bohatera, wziął martwe ciało kobiety w swoje ręce i gorzko zapłakał. Widząc tę scenę, Wokulski odsunął się pod ścianę pociągu i popadł w głębokie rozmyślania. Kątem oka widział matkę z synem, ludzi, obok których siedział. Dziecko kuliło się w ramionach kobiety, nie wiedząc, co się dzieje. Ona tuliła je do swojej piersi, próbując je uspokoić. Spojrzał ponownie na mężczyznę w garniturze, zauważył, że ten coś szepcze do martwej kobiety. Przepraszał ją, obiecał, że od teraz się zmieni. Wokulski zrozumiał, jak wiele w życiu może go jeszcze czekać. Jak wiele może stracić, ale także, ile zyskać. Doszedł do wniosku, że miłość do Izabeli Łęckiej to tylko nieszczęśliwy etap w jego historii, bo przecież nie jest jeszcze stary. Na następnym przystanku wybiegł pospiesznie z pociągu. Nie wiedział, gdzie jest i dokąd zmierza, ale szedł hardo przed siebie. Powoli zaczynało się ściemniać i dopiero chłód na jego policzkach uświadomił mu, że jest już wieczór. Usiadł na murku przed sklepem, myśląc, gdzie się podziać o tak późnej porze. Wydarzenia tego dnia obudziły w nim wenę artystyczną, którą zapragnął przelać na papier. Z zamyślenia wyrwał go głos mężczyzny niewiele starszego od niego.
- Dzień dobry - powiedział nieznajomy.
- Dobry wieczór – cicho, praktycznie szeptem, odpowiedział mu Wokulski.
- Nie chciałbym, aby siedział tu pan sam przez całą noc – rozpoczął mężczyzna- Jestem właścicielem kamienicy znajdującej się nieopodal, mogę panu zaoferować pobyt na tę noc.
- Dziękuję…
Nieznajomy poprowadził Wokulskiego do kamienicy i przydzielił mu mieszkanie. W normalnych warunkach bohater nie zgodziłby się na taką propozycję, chcąc zachować swój honor, jednak teraz nie miał nic do stracenia. Jeszcze raz podziękował mężczyźnie, gdy ten zamykał drzwi. Wokulski usiadł ciężko na łóżku i przemyślał jeszcze raz cały swój dzień. Po kilku minutach podszedł do biurka, wziął kałamarz, pióro oraz papier i napisał swój pierwszy wiersz. Dumny z siebie, czytał wiersz wielokrotnie, a jego wena twórcza była coraz silniejsza. Czerpał inspiracje z przyrody, życia, wiejskiej scenerii, pisał o przemijaniu, śmierci, nieszczęśliwej miłości. Rozejrzał się po mieszkaniu, a każdy jego kąt inspirował go coraz bardziej. Napisał ostatecznie cztery wiersze, gdyż nagle zapadł w głęboki sen przy biurku. Obudziwszy się, poszedł do właściciela, by podziękować mu za nocleg. Wychodząc, zapytał go, gdzie znajdzie najbliższą redakcję. Po otrzymaniu adresu, wyruszył tam i poprosił o publikację swoich wierszy w czasopiśmie. W niedługim czasie przyniosły one sławę Wokulskiemu, a jego poezję znało całe miasto. Uznany został za jednego z najwybitniejszych poetów i resztę swojego życia poświęcił twórczości. Odnalazł w niej swoje szczęście i doszedł do wniosku, że nie potrzebuje innej miłości. Bohater dożył późnej starości z tytułem najlepszego krakowskiego poety i zmarł zapamiętany w taki sposób. Na jego cześć wybudowany został pomnik przy kamienicy, w której rozpoczął działalność artystyczną.
Autor: Gabriela Śpiegowska, klasa 3tr
Alina i Balladyna wróciły z lasu razem, obie z pełnymi dzbanami malin. Kirkor widząc ich oddanie, nie potrafił wybrać jednej z nich. Zamiast tego zaproponował, by same zdecydowały, która zostanie jego żoną.
Balladyna czując, że nie może konkurować z dobrocią siostry, postanowiła inaczej zdobyć władzę. Tego samego wieczoru odwiedziła Pustelnika, pragnąc poznać swoją przyszłość. Ten zamiast rzucić klątwę i grozić jej zgubą, przepowiedział, że to nie zbrodnia, lecz mądrość zdecyduje o jej losie.
Nazajutrz Balladyna ogłosiła, że zrzeka się ręki Kirkora, pragnąc poświęcić się nauce i polityce. Zamiast podążać własnymi ambicjami, postanowiła zdobyć wiedzę, która pozwoli jej lepiej zrozumieć świat i rządy. Opuściła wieś i udała się do miasta, gdzie zaczęła studiować pod okiem wybitnych nauczycieli.
Po latach spędzonych na nauce, Balladyna wróciła na dwór, gdzie jej mądrość i umiejętności przyciągnęły uwagę władców. Wkrótce została doradca na dworze, a jej pomysły zaczęły kształtować politykę królestwa. Mimo że nie poślubiła Kirkora, zyskała potężną pozycję, mając większy wpływ na losy kraju niż wielu innych doradców.
Alina rządząc sprawiedliwie, cieszyła się miłością ludu, ale to Balladyna stała się kluczową postacią w politycznych rozgrywkach. Z czasem, gdy Kirkor wyruszył na wojnę, to Balladyna przejęła pełnię władzy i skutecznie zarządzała królestwem, ale tym razem bez krwi na rękach.
Nie było pioruna, nie było klątwy. Była tylko władza zdobyta rozumem, a nie mieczem.
Autor: Dżesika Amszaruk , klasa 4tst